piątek, 5 lipca 2013

Tour de France na przestrzeni stulecia


Przegrzebując przepastne zasoby internetu, trafiłam na ciekawą infografikę, ilustrującą zmiany jakie zaszły w wyścigu przez ponad 100 lat jego historii. Jest to bardzo interesujące zestawienie, które daje sporo do myślenia. W początkach swego istnienia był to rzeczywiście wyścig dla prawdziwych mężczyzn, który wymagał od nich ogromnego wysiłku, stalowych mięśni i wielkiego samozaparcia. Kolarze nie mieli żadnego wsparcia, ich rowery były ciężkie, nie miały przełożeń, a często także hamulców. Cykliści mogli liczyć jedynie na siebie i swoje mięśnie, w razie awarii sami musieli naprawiać swój rower, nie mieli za sobą sztabu ludzi, mechaników, specjalistów, masażystów, dietetyków itp. itd. 
Muszę przyznać, że mój podziw i szacunek jest o wiele większy dla kolarzy biorących udział w wyścigu w początkach jego istnienia. A co Wy o tym sądzicie? 

PS. Dla przypomnienia polecam wpis o początakch Tour de France.
PPS. Plakat jest co prawda po angielsku, ale mam nadzieję, że wszystko jest zrozumiałe, jeśli nie to proszę pytać ;) 




Źródło: Pinterest

7 komentarzy:

  1. Też tak uważam. Teraz jest tak, że kto ma lepsze sterydy ( nie do wykrycia) to wygrywa. Mam wrażenie, że to wyscig firm produkujących dopingi, a nie ludzi.ech szkoda gadać, gdzie się podzial ten prawdziwy duch walki. Może go mozna znaleźć gdzies na wyścigach emerytów.
    A dla mnie dzień bez roweru to prawie dzień stracony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym napisala krotko - gdzie ci twardziele :)

      Usuń
  2. Anonimowy6/7/13 20:24

    Na infografice brakuje tylko pozycji "Most Titles Taken Away Due To Doping" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy macie świadomość, że w TdF po każdym etapie badanych jest ok. 20 zawodników, w tym prawie zawsze badany jest zwycięzca etapu oraz posiadacz żółtej koszulki? To daje nierzadko ok. 10 testów w ciągu dwóch tygodni.

    Tymczasem np. w tenisie albo piłce nożnej zawodnik z czołówki jest badany średnio kilka razy rocznie, a w NBA kary za stosowanie sterydów, o ile w ogóle są wymierzane, wynoszą przeważnie kilka dni(!) zawieszenia. W kolarstwie karą za doping są przeważnie dwa lata zawieszenia.

    W kolarstwie "złota era" dopingu jak najbardziej była, ale liczby mówią same za siebie: dziś można śmiało powiedzieć, że jest to JEDYNY sport, który na taką skalę wziął się za walkę z tym problemem. Ciekawe co by było, gdyby podobną skalę kontroli wprowadzono w innych sportach - ale wtedy kibice nie byliby już równie zachwyceni swoimi plastikowymi idolami...



    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze dlatego ze kolarstwo jest sportem indywidualnym, a koszykowka czy pilka nozna nie;)
      Warto jednkaze nadmienic, ze nawet w poczatkach istnienia wyscigu kolarze uzywali dopingu chociazby w postaci opium. Dochodzilo takze do innych oszustw, jak podjezdzanie pewnych odcinkow pociagami lub podtruwanie przeciwnikow;)

      Nie unika jednak watpliwosci ze jakikolwiek doping jest "niesportowy".

      Usuń
    2. To nie do końca tak - kolarstwo jest zespołowe, być może nawet bardziej niż piłka nożna czy koszykówka! W PN cały zespół walczy o zwycięstwo dla siebie, a w kolarstwie poświęcenie idzie dalej: zawodnicy poświęcają się dla lidera nieraz do tego stopnia, że sami odpadają z wyścigu.

      Nie bez powodu zresztą obowiązuje w kolarstwie zwyczaj, że zwycięzca dzieli się premią za zwycięstwo ze swoją drużyną :)

      Natomiast w kwestii dopingu pełna zgoda - w każdej dyscyplinie jest to całkowite wypaczenie.

      Usuń