Przegrzebując przepastne zasoby internetu, trafiłam na ciekawą infografikę, ilustrującą zmiany jakie zaszły w wyścigu przez ponad 100 lat jego historii. Jest to bardzo interesujące zestawienie, które daje sporo do myślenia. W początkach swego istnienia był to rzeczywiście wyścig dla prawdziwych mężczyzn, który wymagał od nich ogromnego wysiłku, stalowych mięśni i wielkiego samozaparcia. Kolarze nie mieli żadnego wsparcia, ich rowery były ciężkie, nie miały przełożeń, a często także hamulców. Cykliści mogli liczyć jedynie na siebie i swoje mięśnie, w razie awarii sami musieli naprawiać swój rower, nie mieli za sobą sztabu ludzi, mechaników, specjalistów, masażystów, dietetyków itp. itd.
Muszę przyznać, że mój podziw i szacunek jest o wiele większy dla kolarzy
biorących udział w wyścigu w początkach jego istnienia. A co Wy o tym sądzicie?
PS. Dla przypomnienia polecam wpis o początakch Tour de France.
PPS. Plakat jest co prawda po angielsku, ale mam nadzieję, że wszystko jest zrozumiałe, jeśli nie to proszę pytać ;)
PPS. Plakat jest co prawda po angielsku, ale mam nadzieję, że wszystko jest zrozumiałe, jeśli nie to proszę pytać ;)
Źródło: Pinterest
Też tak uważam. Teraz jest tak, że kto ma lepsze sterydy ( nie do wykrycia) to wygrywa. Mam wrażenie, że to wyscig firm produkujących dopingi, a nie ludzi.ech szkoda gadać, gdzie się podzial ten prawdziwy duch walki. Może go mozna znaleźć gdzies na wyścigach emerytów.
OdpowiedzUsuńA dla mnie dzień bez roweru to prawie dzień stracony :)
Ja bym napisala krotko - gdzie ci twardziele :)
UsuńNa infografice brakuje tylko pozycji "Most Titles Taken Away Due To Doping" ;)
OdpowiedzUsuńAch no nie badzmy tak drobiazgowi;)
UsuńCzy macie świadomość, że w TdF po każdym etapie badanych jest ok. 20 zawodników, w tym prawie zawsze badany jest zwycięzca etapu oraz posiadacz żółtej koszulki? To daje nierzadko ok. 10 testów w ciągu dwóch tygodni.
OdpowiedzUsuńTymczasem np. w tenisie albo piłce nożnej zawodnik z czołówki jest badany średnio kilka razy rocznie, a w NBA kary za stosowanie sterydów, o ile w ogóle są wymierzane, wynoszą przeważnie kilka dni(!) zawieszenia. W kolarstwie karą za doping są przeważnie dwa lata zawieszenia.
W kolarstwie "złota era" dopingu jak najbardziej była, ale liczby mówią same za siebie: dziś można śmiało powiedzieć, że jest to JEDYNY sport, który na taką skalę wziął się za walkę z tym problemem. Ciekawe co by było, gdyby podobną skalę kontroli wprowadzono w innych sportach - ale wtedy kibice nie byliby już równie zachwyceni swoimi plastikowymi idolami...
Pozdrawiam :-)
Moze dlatego ze kolarstwo jest sportem indywidualnym, a koszykowka czy pilka nozna nie;)
UsuńWarto jednkaze nadmienic, ze nawet w poczatkach istnienia wyscigu kolarze uzywali dopingu chociazby w postaci opium. Dochodzilo takze do innych oszustw, jak podjezdzanie pewnych odcinkow pociagami lub podtruwanie przeciwnikow;)
Nie unika jednak watpliwosci ze jakikolwiek doping jest "niesportowy".
To nie do końca tak - kolarstwo jest zespołowe, być może nawet bardziej niż piłka nożna czy koszykówka! W PN cały zespół walczy o zwycięstwo dla siebie, a w kolarstwie poświęcenie idzie dalej: zawodnicy poświęcają się dla lidera nieraz do tego stopnia, że sami odpadają z wyścigu.
UsuńNie bez powodu zresztą obowiązuje w kolarstwie zwyczaj, że zwycięzca dzieli się premią za zwycięstwo ze swoją drużyną :)
Natomiast w kwestii dopingu pełna zgoda - w każdej dyscyplinie jest to całkowite wypaczenie.